Badając 21 ludzi z dysleksją, naukowcy stwierdzili, że gdy w testach Klepla i EMT (Eén-Minuut-Test) wykorzystano czcionkę Dyslexie, wypadali oni lepiej niż w testach z zastosowaniem standardowej czcionki Arial. Ochotnicy zapoznawali się z tekstem na uniwersyteckim poziomie trudności. Test Klepla to holenderska metoda wykorzystująca nieistniejące słowa; test EMT bada umiejętność dekodowania istniejących słów. Podczas eksperymentu dyslektycy 2-krotnie zapoznawali się z wyrazami testowymi: raz w wersji Dyslexie i raz w wersji Arial. Kolejność wersji losowano. Pomiędzy próbami badani wykonywali m.in. zadania słuchowe.

Podczas czytania osoby dyslektyczne mylą 1) litery o podobnym kształcie (a-o-e-ę-c-ć, m-n-ń-r), 2) litery o podobnym kształcie różniące się położeniem w stosunku do osi poziomej i pionowej (są to tzw. rotacje i dotyczą np. par n-u, m-w, d-b-p-g), a także 3) głoski podobne w wymowie, np. p-b, a-o. Dzięki czcionce Dyslexie takie błędy występują znacząco rzadziej. Wystarczyło do liter wprowadzić kilka ulepszeń: pogrubić dolną część liter (dzięki temu siła ciążenia utrzyma spód na dole i zapobiegnie rotacji), wydłużyć część litery nad i pod poziomem wiersza (w ten sposób łatwiej np. odróżnić “h” i “n”), zwiększyć wycięcia w literach takich jak “c” (wtedy w mniejszym stopniu przypomina ona “e”), pochylić kilka liter (jeśli pochylimy “j”, a “i” nie, będzie można stwierdzić, która litera jest która) czy pogrubić wielkie litery i kropki na początku i końcu zdania (wtedy cały tekst nie jest czytany jak jedno duże zdanie).

Boer zainteresował się problemem, ponieważ sam jest dyslektykiem. Jego czcionka Dyslexie stała się przedmiotem pracy dyplomowej Renske de Leeuw z University of Twente. Obrona odbyła się w grudniu 2010 r. W zamieszczonym w Internecie krótkim wprowadzeniu można przeczytać, że poza 21 dyslektykami w jej badaniu wzięły udział 22 osoby bez zaburzeń rozwojowego tego rodzaju.


Komentarze