[Fred Warnke i Hartwig Hanser] Polska wersja niemieckiego artykułu opublikowanego w niemieckim czasopiśmie naukowym „Gehirn und Geist” (1/2004)

Z najnowszych badań wynika, że u dzieci z dysleksją mamy do czynienia z deficytami związanymi z percepcją oraz wykonywaniem ruchów.
Dobra informacja!
Można skutecznie zminimalizować ich wpływ.
W słuchawce Fabian słyszy szybko następujące po sobie trzy dźwięki: pip – pip – piiip. Bez wahania dziewięciolatek przyciska prawy przycisk urządzenia, które swoim wyglądem przypomina grę. „Świetnie” otrzymuje pochwałę od urządzenia i po krótkiej przerwie urządzenie generuje kolejną sekwencję dźwięków. Fabian ma dysleksję. By pokonać trudności związane z tym zaburzeniem Fabian bierze udział w spotkaniach eksperymentalnej grupy wsparcia, w trakcie których testowane jest nowe urządzenie. Przy pomocy tzw. Brain-Boy® Universal, dzieci ćwiczą bawiąc się, różne podstawowe funkcje układu nerwowego – w tym przypadku na przykład zdolność do rozpoznawania różnych sekwencji dźwiękowych.
Karuzela akustyczna – dodatkowy trening lateralizacji poprawił zdolności pisania o 42.6 procent.
„Pip – pip – piiip”. Raz jeszcze Fabian naciska właściwy przycisk; urządzenie odpowiada „Super”. Tym samym chłopak o niebo prześciga swoją grupę w zakresie funkcji określanej jako „próg różnicowania sekwencji dźwiękowych”. Teraz Fabian wybiera kolejną z siedmiu gier Brain-Boy® Universal, które dotyczą funkcji układu nerwowego związanych z procesami słyszenia, widzenia oraz zdolności motorycznych. Około 100 tysięcy dzieci w Niemczech, podobnie jak Fabian, ma poważne trudności w czytaniu i pisaniu. Około jedna trzecia z nich – tj. około 4 procent w każdej grupie wiekowej – cierpi z powodu wrodzonych, prawdopodobnie genetycznie uwarunkowanych trudności w czytaniu i pisaniu. W przypadku kolejnych siedmiu procent każdej grupy wiekowej trudności te wynikają z innych okoliczności, jak na przykład przejściowa głuchota w okresie niemowlę-cym wynikająca z częstych zapaleń ucha środkowego. U wszystkich jednak dzieci niezależnie od przyczyny mamy do czynienia z jedną wspólną cechą: ich umiejętność czytania i pisania nie rozwijają się w pełni. Przy tym eksperci zgadzają się, ze trudności te nie wynikają z niedostatków inteligencji, czy niewłaściwie prowadzonych zajęć szkolnych. Co jest ich przyczyną oraz jak odpowiednio stosować nowe specyficzne formy terapii jest wciąż przedmiotem dyskusji.dysleksja einstein
Do chwili obecnej wielu terapeutów było przywiązanych do środków, które wydawały się być skuteczne w przeszłości. W Niemczech na przykład, za pierwszy rozsądny krok w terapii dysleksji uważa się zapewnienie dziecku dodatkowych lekcji. Główna przesłanka takiego postępowania zakłada niejako, że „czytać można nauczyć na drodze czytania, a pisania na drodze pisania”. Poza nieustannym treningiem tych umiejętności dzieciom „wbija” się do głów szereg reguł gramatycznych. Doprowadziło to do niespotykanego wcześniej rozwoju przemysłu korepetycyjnego. Firmy i organizacje działające w skali krajowej, z subsydiami i rocznymi obrotami rzędu dziewięciocyfrowych liczb, utrzymują się w zasadzie z trudności dzieci w uczeniu się. Jednak, nawet najbardziej zagorzali zwolennicy i praktycy takiego podejścia w terapii, przyznają, że dzieci muszą sprostać długiemu i pracowitemu procesowi, wymagającemu dużego stopnia wytrwałości. Prowadzone w tym duchu przez psychiatrów dziecięcych, Helmuta Remschmidta oraz Gerda Schulte-Körne z Uniwersytetu w Marburgu, badania wykazały, że konwencjonalny sposób terapii musi być prowadzony przez minimum dwa lata by uzyskać wy-mierne efekty uczenia się. Badania prowadzone w ostatnich latach nad przyczynami dysleksji okazały się być niezwykle owocne, gdy wskazano na szereg powiązań między dysleksją z jednej strony, a zaburzeniami podstawowych funkcji układu nerwowego. Te dzieci mają najczęściej trudności z rozróżnianiem dźwięków o różnych tonach bądź też mają trudności z dokładnym postrzeganiem kolejności zdarzeń dźwiękowych – podobnie jak czas, który oddziela samogłoski i spółgłoski w słyszanych sylabach. Osoby z takimi trudnościami często szukają odpowiednich słów i potrzebują więcej czasu na wybór jednej z możliwych alternatyw.
Dla celów poprawy wymowy dźwięków zgodnie z tym, skuteczne byłoby skoncentrowania się na jednej z zaburzonych funkcji – jak uważają niektórzy naukowcy. Niestety takie przekonacie okazało się fałszywe. Jedno z ostatnio przeprowadzonych przez Dagmarę Berwanger z Ludwig-Maximilians-University of Munich badań wykazało, że wymowa dźwię-ków przez dzieci dyslektyczne nie ulegnie poprawie nawet o trochę, jeśli ćwiczyć się będzie samą tylko funkcję rozpoznawania kolejności dźwięków. Psycholog z Uniwersytetu w Sheffield, Roderic Nicolson, postrzega trudności w czy-taniu i pisaniu jako wierzchołek góry lodowej różnych deficytów, które występują na kilku poziomach. Tak na przykład kompetencje w zakresie rozumienia mowy można by podzielić na pięć poziomów, które są wzajemnie od siebie zależne (patrz ilustracja na kolejnej stronie). Proces rozumienia zdań zależy od rozumienia pojedynczych słów, których rozumienie z kolei zależy od postrzegania sylab i pojedynczych dźwięków. Wreszcie, na najniższym poziomie tej piramidy podświadomie i całkowicie automatycznie dokonujemy analizy m.in. porządku chronologicznego i wysokości słyszanych dźwięków – są to tzw. funkcje podstawowe. Wg Nicolsona, słabym punktem tej grupy dzieci jest właśnie zaburzenie tych funkcji podstawowych, które z kolei wpływają na te wyższe poziomy. Powód tego jest taki, że wyso-ka zdolność różnicowania kolejności dźwięków jest podstawowa dla zdolności rozróżniania „d” od „t”, „b’ od „p” czy „q” od „k”. Tylko wtedy, gdy jednoznacznie może być zidentyfi-kowana częstość dźwięku, spółgłoska może być właściwie rozpoznana. Brytyjski psycholog uważa, że deficyty funkcji podstawowych występują u dzieci dyslektycznych w zakresie zdolności motorycznych i widzenia. Dzieci reagują często wolniej jeśli zostaną poproszone o naciśnięcie określonego przycisku w kontekście specyficznego znaku. I wiele z nich zmaga się z trudnościami jeśli mają synchronicznie pstrykać palcami zgodnie z pojawiającymi się dźwiękami, raz z prawej, raz z drugiej strony. Mają także trudności z widzeniem dynamicznym (podążanie wzrokiem za obrazem) , które niestety jest opanowane w mniejszym zakresie w porównaniu do ich rówieśników (patrz Gehrin & Geist 4/2003, str. 72).Dysleksja – Żegnajcie korepetycje? F. Warnke H.Hanser za BIOMED

Komentarze